Sunday, March 05, 2017

Połowa a nie pół.

We włosach tyle nadziei.
Wieczorem. Grzecznie plotę sobie dwie półkule.
Splotem francuskim.
Erotycznym.
Podstawowym.
Płat czołowy i ciemieniowy
wierzgające palce. Natarczywie plotę sobie banialuki.
Na głowie.
Z rana przy kawie
w ruchowym ośrodku znajduję zmieszaną korę
niezintegrowaną, z nadzieją bezwstydnie splątaną.
Kremy i lakiery
we włosach tyle tej całej nadziei
anagen katagen lok. Skok w bok.
Żyłką splecione.
Masz plany na życie, półgłówku?
Czy tylko tak pleciesz
wieczorem i rano pogardliwie ale znośnie.
Spogląda ktoś kto plótłby
może i więcej, staranniej i lepiej
ale łysina na płacie
kołami na kresach migdałkowato
z przestrachem.
We włosach tyle nadziei
co w poniedziałek rano.
Brakuje skali, moi drodzy. Półgłówkodzy.