Thursday, March 08, 2007

jak powstaly gwiazdy


Smakolyk siedzial przed swoim malutkim domkiem wpatrujac sie w niebo.lubil bardzo zachody slonca a najbardziej lubil gdy pomaranczowe niebo ciemnialo ciemnialo az znikly wszytskie jasne promyki i widoczny byl tylko srebrny ksiezyc. Smakolyk wiedzial ze czeka go tej nocy duzo pracy , bo najwiecej zyczen wymawialy dzieci tuz przed zasnieciem.
Aha! Zapoimnialam powiedziec kim jest wlasciwie smakolyk. Smakolyk byl malym elfem, albo moze krasnalem, albo maly wrozkiem, o ktorym nikt jeszcze nie napisal ani wiersza ani bajki, a ktory zajmowal sie bardzo bardzo wazna czescia dziecinnego zycia. Zbieral wszystkie zyczenia ktore dzieci przed snem wypowiadaly i spelnial je. Spelnione zyczenia zaczynaly swiecic, stawaly sie malymi kulistym srebrnymi punkcikami, i smakolyk bardzo je lubil. Tak bardzo ze czasami wpatrywal sie w nie zbyt dlugo i musial dlatego pracowac do rana gdyz za duzo czasu spedzil wpatrujac sie w spelnione zyczenia. Smakolyk spelnial zyczenia tylko noca. W ciagu dnia zyczenia nie swiecily wcale wiec nie wiedzial ktore juz spelnil a ktorych jeszcze nie.
Wracajac do tego wieczora kiedy to smakolyk wpatrywal sie w ciemne niebo na ktorym jego dziadek zawsiesil ksiezyc, Smakolyk zauwazyl ze niebo jest calkowicie puste. Ksiezyc schowal sie za chmure i nic juz nie osiwecalo jego porosnietego czterolistna koniczyna zbocza gory, na ktorym stal jego mylutki domek. Zszedl wiec do swojej pracowni, podzielil spelnione zyczenia i zaczal pracowac.
Az tu nagle....Smakolyk zamyslil sie..jak pieknie by bylo gdyby wszystkie te spelnione zyczenia zawiesic na niebie, tuz kolo ksiezyca. Nie dosc ze wszyscy wiedzieli by ze smakolyk nei traci czasu i doceniliby jego prace, to jeszcze jego ulubiony ksiezyc nie byl by wreszcie taki samotny na tym ogromnym ciemnym niebie.
Smakolyk zaprzestal spelneania zyczen, wyszedl przed chatke i postanowil porozwieszac zyczenia. Postanowil ze nazwie je gwiazdami
niestety smakolyk byl tylko malym elfem, nie umial latac a niebo bylo wysoko wysoko. Poza tym nie wiedzial za bardzo jak mozna by przyczepic tak wiele zyczen na niebie. Nie umial szyc, wszystkie jego skarpetki byly podziurawione. Obawial sie ze kleju nie starczy mu nawet na polowe, a gwazd nie mozny bylo przywiazac ani przybic gwozdziem...
smakolyk zmarwtil sie ogromnie, postanowil jednak zawolac male wrozki.
Najmniejsza z malych wrozek, wrozka malutka powiedziala ze nie moze mu zdradzic tajemnicy ktorej male wrozki strzega od lat, ale jej babcia pomagala jego dziadkowi w zawieszaniu ksiezyca i zdradzila jej sekret zawieszania swiatelek na niebie. A poniewaz wszystkie bardzo lubia smakolyka, zawiesza gwiazdy na niebie, zanim wstanie slonce.
Malutkie wrozki zatrzepotaly przezroczystymi skrzydelkami i zaczely sie uwijac. Lataly w gore i w dol a wokol sypal sie magiczny proszek ktorym, jak mowi smakolyk przykleily gwiazdy do nieba.
Nastepnego dnia wszystkie dzieci przed pojsciem do lozka zobaczyly ze na niebie mrugaja do nich ich wlasne zyczenia a i ksiezyc przestal czuc sie tak samotny.
A ty wiesz zosiu, ktora gwiazda to twoje spelnione zyczenie?

0 Comments:

Post a Comment

<< Home