morelove

Na parapecie zasnął śnieg.
Przez szybę widać całą tę tęsknotę
za ogórkowa zupą
na gorącym tałerzu
i za babcią też.
Morela rozkwita przy oknie
w doniczce ceramicznej.
Podlewałam i głaskałam
siebie często, ciebie czasem.
Zmarzłam.
Rano pękł kaloryfer.
Okryłam się starą tęsknotą
Znikam w twoim cieniu
więc chyba mnie nie ma
I zastanawiam się wciąż
mając nadzieję głęboka i cichą.
Zachrypniętą nadzieją
się sycę
że w drodze wyjątku
i w tej nagiej przestrzeni
nie pomyli się nic dzisiaj moreli.