Mo Tyle
Rozwiesiłam w sypialni
motyle.
W każdym pokoju pod sufitem
obrałam cały dzień
ze światła. Bez
litośnie i z wielką radością.
litośnie i z wielką radością.
Chmury chmury. I ciągłe to trzepotanie.
Może dobrzy są z nas ludzie
a może wszystko nam się tak tylko
wydaje. Uroiło
gdzieś komuś. Wieczorem
nad ranem bez dowodów
ktoś
w imię kogoś
innego
w imię kogoś
innego
to prawie już
dogmat.
Rozwiesiłam w kuchni
motyle.
W mieście. Na każdym skrzyżowaniu
żeby milej było
pracującym paniom
i panom.
Rozwiesiłam w kościele
motyle.
Pewnie aktywiści
wylegną zaraz tłumnie
bezrozumnie
bez skazy.
rozwiesiłam motyle
i tyle.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home