Saturday, January 28, 2012

54


Our leaves would have turned red.
Four times already
and four times we would bloom.
Four times dandelion would have fought the wind
and four generations
of chest-nuts manikins could have lived in my purse.
We have seen each side of the sun
more than four times
and drank wine on the church steps
during four indian summers.
Four winter and summer solstice
equinoxes and eggnogs and christmas trees.
All seasons and valentine cards
and all the forgotten 28ths.
Our leaves would have turned purple.
But during this cold January
they bloom again.
Marzipan king and chocolate queen
and all the wake ups and goodnight moons
The lunar eclipses to come
and the springs
I can not wait.

Saturday, January 21, 2012

Wort- Recycle


Wycięłam słowa z wczorajszej gazety.
Znaczenie chyba się nie przedatuje
nie będę opowiadać o pogodzie, soku marchewkowym,
ciętych tulipanach, przedwczorajszym wietrze.
Wycięłam słowa z wczorajszej gazety
Ułożę sobie kolarzyk taki
mały. zgrabny. błyszczący.
o milości
terrorystach
polityce, zazdrości.
Nie wiem dokładnie o czym.
Wycięłam słowa z wczorajszej gazety.
Układam na nowo choć są lekko zużyte
będzie vintage a co!
albo po prostu
stare i brzydkie.

Aus der gestrigen Zeitung
schnitt ich paar Worte aus.
Die Bedeutung soll bis heute
noch nicht
abgelaufen sein.
Ich werde keine
Tulpen beschreiben, kein Wetter, Wolkenform,
oder Schneefarbe von Gestern.
Aus der gestrigen Zeitung schnitt ich paar Worte aus.
Ich baue
einen Collage
glänzend.
mit Kokos und Liebe bestreut.
Über Terroristen und Politik,
Eifersucht und über den Über selbst.
Aus der gestrigen Zeitung schnitt ich paar Worte aus.
Gebraucht.
Ich erschaffe sie neu,
mit Zuckerguss zugepudert,
vintage.
Alt und hässlich.

Monday, January 09, 2012

koniec świata


Koniec świata!
Nie zdążę już na pocztę
a znowu padła sieć
i na balkonie tuja w doniczce.
Zżółkła jak drzewa pazdziernikowe, a marzec przecież.
Koniec świata!
Mrówki i słonie dawno już wiedziały
węże zrzuciły skorę, zgubiły ogon płazy
w usta wody ryby nabrały.
Koniec świata miał nadejść dzisiaj z rana
makijaż wieczorowy bardzo wyuzdany
zaplanowałam. Zaspałam.
Koniec świata
tego nie było jeszcze.
Przynajmniej posprzątam, poczekam,
wezmę długi prysznic.
Nikomu nie spieszy się przecież.
Za chwilę otworzą pocztę więc zdążę
wysłac pocztowkę z okazji owej
bez adresata
Koniec świata!



Ende der Welt!
die Rechnungen sind nicht gezahlt
und wieder um die Aufstehzeit
gibt es kein Wasser im Hahn.
Das handy kreischt den Weckeralarm
ich mache die Augen
ganz weit
und höre fleißig zu.
Wurde ganz Ohr obwohl
die Nase juckt
liege ich ruhig da, höre nur zu.
Ist es schon da, bin ich zu früh
oder wie immer
zu spät?
Verschlief ich
einmaliges Ereignis meines Lebens,
das Ende der Welt?!
Den Vouge vergaß ich
abzubestellen
das Bett ist voller Krümmel
und ich kriege Kopfweh vom Wein.
Das Ende der Welt ist nah
sagte der verrückte
am Strassenrand und die traurigen
Herren ausm Fernsehapparat.
Ich liege also im Bett
es ist halb acht und ich bin so
ungeschminkt.
Ich mach mir Sorgen
um Krümmel, Fernsehn,
Ende der Welt und
du!
du schnarrchst ungestört.

Sunday, January 08, 2012

Das Rauschen


In diesem Rauschen
versteckt sich die Zeit.
Ein Geheimnis das
flattert
hinter dem Bild auf unserer Wand.
Auf ein Mal wird sie
rund und immer stiller
rauscht meine Uhr
explodiert
Geschmack einer Kirsche.
In diesem Rauschen
versteckt sich ein Mädchen.
Ein Geheimnis rund wie die
Zeit wie die Orange gelb
wie meine Handschuhe im
Januar.
in diesem Rauschen versteckt sich
das Ganze das mein Großvater nie sehen
konnte
versteckt unter seiner Wintermütze
meine Gedanken
so gewaltlos und kreischend
rauschen.


W tym szumie ukrywa się wspomnienie.
Tajemnica kołacze w krągłościach
łaskocze moje myśli smak pomarańczy.
W tym szumie ukrywa się
skrawek dzisiejszego dzisiaj
jednodniowy otwarty do śniadania
wybucha smakiem dojrzałej wiśni.
W tym szumie ukrywa się ogród i sad
i cały ten wodór i azot
i zegar szumi mi w uszach i miłość
romantyczny gest i nieustanny kicz.
I wiosna mi kwitnie w oknie,
choć styczeń
biegnę bez butów niewołana znikąd
czas w krągłościach odbija zawroty
w głowach i myślach.
W tym szumie ukrywa się i dobija.
W uszach, pod czapka i na balkonie
w doniczce i pod wycieraczką.
Smak i sens w czasie tym tonie.